Post by Jerzy on Mar 21, 2010 1:35:23 GMT -5
Koniec września i początek października to czas wycieczek szkolnych. Przez trzy dni około 60 uczniów z naszej szkoły, w tym połowa mojej klasy językowej, integrowało się i relaksowało w okolicach Zakopanego na wycieczce kulturalno-oświatowo-kondycyjnej.
Oto reportaż z wycieczki ze zdjęciami.
Z Proszowic pojechaliśmy od razu do Zakopanego. Ponieważ mieliśmy trochę czasu do umówionego spotkania z przewodnikiem, zaliczyliśmy Krupówki. Wbrew tradycji, nie było tam białego misia, tylko pluszowy Kubuś Puchatek stał na ulicy i coś reklamował. Oparłem się pokusie wstąpienia do jednego z licznych na Krupówkach barów typu fast-food, zamiast tego kupiłem sobie trzy oscypki.
Być w Zakopanem i nie jeść oscypka to jak być w Rzymie i nie zobaczyć papieża....
Stanowczo dementuję plotki iż kupiłem sobie góralską ciupagę.
Na chwilę wstąpiłem do monumentalnego kamiennego kościoła z 19 wieku. Dekoracje wnętrza troszeczkę przypominają kościół proszowicki.
Ciekawostka - w tym domu koło Krupówek mieszkał Henryk Sienkiewicz.
Po Krupówkach przewodniczka zabrała nas do kaplicy na Jaszczurówce, klasycznego przykładu tzw. architektury zakopiańskiej, stworzonej przez Stanisława Witkiewicza pod koniec 19 wieku.
pl.wikipedia.org/wiki/Styl_zakopiański
Kaplica i jej wnętrze
Inny przykład stylu zakopiańskiego
Następnie pojechaliśmy do Sanktuarium Matki Boskiej Fatimskiej, zbudowanego w latach 1980/90 jako votum wdzięczności za ocalenie życia Ojca Świętego Jana Pawła II w dniu 13 maja 1981r.
Sanktuarium
Wizerunek papieża w rzeźbie stacji drogi krzyżowej - papież pomaga Jezusowi nieść krzyż.
Zewnętrzna droga krzyżowa
Stojąc przed sanktuarium można podziwiać pikne góry
Potem pojechaliśmy na słynny cmentarz zasłużonych, z pięknie rzeźbionymi nagrobkami.
Groby znanych Polaków: Kornel Makuszyński
Sabała, Władysław Orkan, Stanisław Witkiewicz
Stanisław Ignacy Witkiewicz przez 40 lat po wojnie był pochowany na Ukrainie. Ekshumowane w latach 90 szczątki artysty zostały uroczyście złożone w grobie jego matki w Zakopanym. Ktoś miał wątpliwości i zarządził zbadanie szczątków. Okazało się że należą do młodej kobiety. Do dziś tam spoczywają, pod oznaczeniem N.N. Znawcy twierdzą że był to ostatni żart znanego z poczucia humoru Witkacego.
Przewodniczka zaprowadziła nas na grób ratowników TOPR którzy zginęli w lawinie podczas akcji ratunkowej. Byli młodymi ludźmi. Stąd przestroga - zanim pójdziemy w góry, zastanówmy się czy oprócz siebie nie narazimy także innych ludzi na niebezpieczeństwo.
Grób Heleny Marusarzówny, rozstrzelanej w 1941.
Obok cmentarza jest zabytkowy kościółek
i drzewo wolności zasadzone w 1918.
Po cmentarzu pojechaliśmy do ośrodka Placówka we wsi Groń koło Bukowiny Tatrz. Ośrodek to duży budynek
oraz kilka domków, każdy z 5 pokojami.
Pokoje są zrobione w drewnie, z TV, dość przyjemne.
Jedzenie naprawdę bardzo dobre. Żeby zaoszczędzić pieniędzy zamówiliśmy sobie śniadania i obiadokolacje. Trochę się obawiałem czy to wystarczy ale okazało się że porcje są tak duże że na śniadaniu można sobie zrobić kanapki na popołudnie.
Śniadanie - to co widać na zdjęciu plus parówki i jajecznica na drugi dzień.
Na obiadokolację w pierwszym dniu był kotlet schabowy, w drugim pierogi.
W drugim dniu wycieczki pojechaliśmy na spacer do Doliny Strążyskiej. Dość intensywny, trzeba przyznać.
Widać było już pierwsze oznaki złotej polskiej jesieni.
Wracając do ośrodka, wstąpiliśmy do sklepu po kiełbasę na ognisko. Młodzież kupiła sobie co nieco. Byłem lekko zszokowany - pełne siatki słodyczy, czipsów, coli itp.
Chociaż, czy powinienem? Moi synowie piją Pepsi raz/dwa razy w miesiącu bo staramy się im ograniczać. Więc kiedy ją już dostają, to jest wielka euforia. Może nasza młodzież ma tak samo? Dopiero na wycieczce, z dala od rodziców, mogą zaszaleć?
Po sklepie, kto chciał to pojechał na basen do źródeł geotermalnych w Szaflarach.
Kto został w ośrodku uczestniczył w grach sportowych i zabawach. Wieczorem odbyła się dyskoteka i ognisko. Pan Krzysztof, nasz kierowca, to chłop i do tańca i do różańca. Nie tylko bezpiecznie dowiózł nas wszędzie swoim autokarem
ale także przyrządził doskonałe kiełbaski nad ogniskiem.
Ciekawostki - w ośrodku znaleźliśmy grzyby - maślaki.
Owieczek nie było za dużo - tylko jedno stado.
Na trzeci dzień pogoda się popsuła, było zimno i zaczęło lekko mżyć. Mimo to pojechaliśmy do Szczawnicy. Tam pozwiedzaliśmy miasteczko, wjechaliśmy wyciągiem na Palenicę, kto chciał pojechał wypożyczonym rowerem.
W Proszowicach byliśmy ok. 17.
Moje wrażenia? Krótko mówiąc wycieczka była extra.
Oto reportaż z wycieczki ze zdjęciami.
Z Proszowic pojechaliśmy od razu do Zakopanego. Ponieważ mieliśmy trochę czasu do umówionego spotkania z przewodnikiem, zaliczyliśmy Krupówki. Wbrew tradycji, nie było tam białego misia, tylko pluszowy Kubuś Puchatek stał na ulicy i coś reklamował. Oparłem się pokusie wstąpienia do jednego z licznych na Krupówkach barów typu fast-food, zamiast tego kupiłem sobie trzy oscypki.
Być w Zakopanem i nie jeść oscypka to jak być w Rzymie i nie zobaczyć papieża....
Stanowczo dementuję plotki iż kupiłem sobie góralską ciupagę.
Na chwilę wstąpiłem do monumentalnego kamiennego kościoła z 19 wieku. Dekoracje wnętrza troszeczkę przypominają kościół proszowicki.
Ciekawostka - w tym domu koło Krupówek mieszkał Henryk Sienkiewicz.
Po Krupówkach przewodniczka zabrała nas do kaplicy na Jaszczurówce, klasycznego przykładu tzw. architektury zakopiańskiej, stworzonej przez Stanisława Witkiewicza pod koniec 19 wieku.
pl.wikipedia.org/wiki/Styl_zakopiański
Kaplica i jej wnętrze
Inny przykład stylu zakopiańskiego
Następnie pojechaliśmy do Sanktuarium Matki Boskiej Fatimskiej, zbudowanego w latach 1980/90 jako votum wdzięczności za ocalenie życia Ojca Świętego Jana Pawła II w dniu 13 maja 1981r.
Sanktuarium
Wizerunek papieża w rzeźbie stacji drogi krzyżowej - papież pomaga Jezusowi nieść krzyż.
Zewnętrzna droga krzyżowa
Stojąc przed sanktuarium można podziwiać pikne góry
Potem pojechaliśmy na słynny cmentarz zasłużonych, z pięknie rzeźbionymi nagrobkami.
Groby znanych Polaków: Kornel Makuszyński
Sabała, Władysław Orkan, Stanisław Witkiewicz
Stanisław Ignacy Witkiewicz przez 40 lat po wojnie był pochowany na Ukrainie. Ekshumowane w latach 90 szczątki artysty zostały uroczyście złożone w grobie jego matki w Zakopanym. Ktoś miał wątpliwości i zarządził zbadanie szczątków. Okazało się że należą do młodej kobiety. Do dziś tam spoczywają, pod oznaczeniem N.N. Znawcy twierdzą że był to ostatni żart znanego z poczucia humoru Witkacego.
Przewodniczka zaprowadziła nas na grób ratowników TOPR którzy zginęli w lawinie podczas akcji ratunkowej. Byli młodymi ludźmi. Stąd przestroga - zanim pójdziemy w góry, zastanówmy się czy oprócz siebie nie narazimy także innych ludzi na niebezpieczeństwo.
Grób Heleny Marusarzówny, rozstrzelanej w 1941.
Obok cmentarza jest zabytkowy kościółek
i drzewo wolności zasadzone w 1918.
Po cmentarzu pojechaliśmy do ośrodka Placówka we wsi Groń koło Bukowiny Tatrz. Ośrodek to duży budynek
oraz kilka domków, każdy z 5 pokojami.
Pokoje są zrobione w drewnie, z TV, dość przyjemne.
Jedzenie naprawdę bardzo dobre. Żeby zaoszczędzić pieniędzy zamówiliśmy sobie śniadania i obiadokolacje. Trochę się obawiałem czy to wystarczy ale okazało się że porcje są tak duże że na śniadaniu można sobie zrobić kanapki na popołudnie.
Śniadanie - to co widać na zdjęciu plus parówki i jajecznica na drugi dzień.
Na obiadokolację w pierwszym dniu był kotlet schabowy, w drugim pierogi.
W drugim dniu wycieczki pojechaliśmy na spacer do Doliny Strążyskiej. Dość intensywny, trzeba przyznać.
Widać było już pierwsze oznaki złotej polskiej jesieni.
Wracając do ośrodka, wstąpiliśmy do sklepu po kiełbasę na ognisko. Młodzież kupiła sobie co nieco. Byłem lekko zszokowany - pełne siatki słodyczy, czipsów, coli itp.
Chociaż, czy powinienem? Moi synowie piją Pepsi raz/dwa razy w miesiącu bo staramy się im ograniczać. Więc kiedy ją już dostają, to jest wielka euforia. Może nasza młodzież ma tak samo? Dopiero na wycieczce, z dala od rodziców, mogą zaszaleć?
Po sklepie, kto chciał to pojechał na basen do źródeł geotermalnych w Szaflarach.
Kto został w ośrodku uczestniczył w grach sportowych i zabawach. Wieczorem odbyła się dyskoteka i ognisko. Pan Krzysztof, nasz kierowca, to chłop i do tańca i do różańca. Nie tylko bezpiecznie dowiózł nas wszędzie swoim autokarem
ale także przyrządził doskonałe kiełbaski nad ogniskiem.
Ciekawostki - w ośrodku znaleźliśmy grzyby - maślaki.
Owieczek nie było za dużo - tylko jedno stado.
Na trzeci dzień pogoda się popsuła, było zimno i zaczęło lekko mżyć. Mimo to pojechaliśmy do Szczawnicy. Tam pozwiedzaliśmy miasteczko, wjechaliśmy wyciągiem na Palenicę, kto chciał pojechał wypożyczonym rowerem.
W Proszowicach byliśmy ok. 17.
Moje wrażenia? Krótko mówiąc wycieczka była extra.