Post by Jerzy on Apr 3, 2010 15:24:48 GMT -5
Uczniowie z LO i gimnazjum proszowickiego zrealizowali, pod kierunkiem naszego nowego księdza, spektakl Trumna Krzyżowa.
www.dziennik.krakow.pl/pl/region/proszowice/1006392-spektakl-o-wierze-i-milosci.html
Gdy pod koniec spektaklu Marta Topolska wykrzyczała ze sceny "To wasza wina!", na widowni nie było chyba osoby, która nie zrobiłaby w myślach krótkiego rachunku sumienia.
Lista grzechów, słabości, występków i małych podłości została podana jak na tacy. Czternaście scenek, jak czternaście stacji drogi krzyżowej. Każdy mógł znaleźć coś dla siebie. Jeżeli nawet nie dosłownie, to przynajmniej jako impuls do zastanowienia. Ojciec, który nagle zrozumiał, że kocha inną kobietę. Matka, dla której na pogrzebie syna najważniejszy jest makijaż. Nastolatki domagające się usunięcia krzyża powieszonego w pokoju akademika przez koleżankę. Ksiądz, który przyszedł po kolędzie po to, by rozliczyć i odebrać kopertę. Lekarz, który w zamian za łapówkę łudzi rodziców umierającego chłopca nadzieją. I tak dalej...
To był spektakl "zamiast". W niedzielny wieczór w proszowickim Domu Kultury miała zostać wystawiona sztuka "Brat naszego Boga". Organizatorom nie udało się sprzedać wystarczającej ilości biletów. W zamian wystąpiła młodzież skupiona wokół miejscowej parafii, która wspólnie z księdzem Marcinem Dzióbkiem przygotowała przedstawienie "Trumna krzyżowa". I sala widowiskowa, mogąca pomieścić ponad 300 osób, zapełniła się nieomal do ostatniego miejsca. - Moim zdaniem dobrze się stało, bo okazało się, że mamy bardzo zdolną młodzież, którą warto promować - mówi dyrektor CKiW Danuta Bucka. Scenariusz przedstawienia był dziełem wspólnym. - Pomysł na spektakl zaczerpnęliśmy z książki z "Drogami krzyżowymi", a część scen ułożyliśmy sami - mówi reżyser przedstawienia ks. Marcin Dzióbek. - Chciałem, aby ludzie, którzy obejrzą spektakl uczyli się w życiu kochać. Kochać drugiego człowieka, patrzeć na życie z miłością, przez perspektywę wiary. Bez tego człowiek w dzisiejszym świecie się męczy. Ludzie żyją w wiecznym stresie, denerwują się, źle sobie życzą. Chcieliśmy ich trochę poruszyć - dodaje.
Sądząc z reakcji publiczności, cel został osiągnięty. Obok samej treści i niezłej gry aktorów-amatorów wpłynęły na to muzyka, oprawa świetlna i dekoracja, której centralnym punktem była stojąca na środku sceny trumna. To z niej postacie "czarnych aniołów" wyjmowały przedmioty, wokół których rozgrywały się kolejne scenki. W spektaklu wystąpiło w sumie około 30 młodych ludzi. - Na pewno dało nam to wiele radości, wynikającej ze współpracy z innymi ludźmi. Radości z tego, że możemy dać coś od siebie innym ludziom. Chcieliśmy pokazać, że młodzież potrafi spędzać czas, przygotowując właśnie tego typu przedstawienia. Pokazać, co mają w sobie najlepszego, a przy okazji pokonać strach przed publicznym występem - mówi wcielająca się w rolę narratora Małgorzata Knapik. Młodych aktorów chwalił też współreżyser spektaklu Adam Pióro: - Oni musieli się nauczyć przezwyciężać stres. Potrzebowaliśmy miesiąca, by nie wstydzili się siebie nawzajem. Najważniejsze było to, żeby każdy potrafił się wczuć w odgrywaną scenę. Myślę, że to się udało.
Kto nie widział spektaklu w niedzielę, będzie mógł go obejrzeć w Wielką Środę. A ksiądz Dziubek zapowiada, że to nie koniec. - Mogę obiecać, że następny spektakl będzie oryginalny i na wesoło - mówi.
Aleksander Gąciarz
proszowicki@dziennik.krakow.pl
Zdjęcia z przedstawienia prezentuję dzięki uprzejmości Błażeja Bugajskiego, naszego nieocenionego fotografa. Dziękujemy.
Nasz ksiądz.
Próby
Widownia była pełna
Spektakl zapowiadał ks. proboszcz.
Występ
Wielkie Brawa!
www.dziennik.krakow.pl/pl/region/proszowice/1006392-spektakl-o-wierze-i-milosci.html
Gdy pod koniec spektaklu Marta Topolska wykrzyczała ze sceny "To wasza wina!", na widowni nie było chyba osoby, która nie zrobiłaby w myślach krótkiego rachunku sumienia.
Lista grzechów, słabości, występków i małych podłości została podana jak na tacy. Czternaście scenek, jak czternaście stacji drogi krzyżowej. Każdy mógł znaleźć coś dla siebie. Jeżeli nawet nie dosłownie, to przynajmniej jako impuls do zastanowienia. Ojciec, który nagle zrozumiał, że kocha inną kobietę. Matka, dla której na pogrzebie syna najważniejszy jest makijaż. Nastolatki domagające się usunięcia krzyża powieszonego w pokoju akademika przez koleżankę. Ksiądz, który przyszedł po kolędzie po to, by rozliczyć i odebrać kopertę. Lekarz, który w zamian za łapówkę łudzi rodziców umierającego chłopca nadzieją. I tak dalej...
To był spektakl "zamiast". W niedzielny wieczór w proszowickim Domu Kultury miała zostać wystawiona sztuka "Brat naszego Boga". Organizatorom nie udało się sprzedać wystarczającej ilości biletów. W zamian wystąpiła młodzież skupiona wokół miejscowej parafii, która wspólnie z księdzem Marcinem Dzióbkiem przygotowała przedstawienie "Trumna krzyżowa". I sala widowiskowa, mogąca pomieścić ponad 300 osób, zapełniła się nieomal do ostatniego miejsca. - Moim zdaniem dobrze się stało, bo okazało się, że mamy bardzo zdolną młodzież, którą warto promować - mówi dyrektor CKiW Danuta Bucka. Scenariusz przedstawienia był dziełem wspólnym. - Pomysł na spektakl zaczerpnęliśmy z książki z "Drogami krzyżowymi", a część scen ułożyliśmy sami - mówi reżyser przedstawienia ks. Marcin Dzióbek. - Chciałem, aby ludzie, którzy obejrzą spektakl uczyli się w życiu kochać. Kochać drugiego człowieka, patrzeć na życie z miłością, przez perspektywę wiary. Bez tego człowiek w dzisiejszym świecie się męczy. Ludzie żyją w wiecznym stresie, denerwują się, źle sobie życzą. Chcieliśmy ich trochę poruszyć - dodaje.
Sądząc z reakcji publiczności, cel został osiągnięty. Obok samej treści i niezłej gry aktorów-amatorów wpłynęły na to muzyka, oprawa świetlna i dekoracja, której centralnym punktem była stojąca na środku sceny trumna. To z niej postacie "czarnych aniołów" wyjmowały przedmioty, wokół których rozgrywały się kolejne scenki. W spektaklu wystąpiło w sumie około 30 młodych ludzi. - Na pewno dało nam to wiele radości, wynikającej ze współpracy z innymi ludźmi. Radości z tego, że możemy dać coś od siebie innym ludziom. Chcieliśmy pokazać, że młodzież potrafi spędzać czas, przygotowując właśnie tego typu przedstawienia. Pokazać, co mają w sobie najlepszego, a przy okazji pokonać strach przed publicznym występem - mówi wcielająca się w rolę narratora Małgorzata Knapik. Młodych aktorów chwalił też współreżyser spektaklu Adam Pióro: - Oni musieli się nauczyć przezwyciężać stres. Potrzebowaliśmy miesiąca, by nie wstydzili się siebie nawzajem. Najważniejsze było to, żeby każdy potrafił się wczuć w odgrywaną scenę. Myślę, że to się udało.
Kto nie widział spektaklu w niedzielę, będzie mógł go obejrzeć w Wielką Środę. A ksiądz Dziubek zapowiada, że to nie koniec. - Mogę obiecać, że następny spektakl będzie oryginalny i na wesoło - mówi.
Aleksander Gąciarz
proszowicki@dziennik.krakow.pl
Zdjęcia z przedstawienia prezentuję dzięki uprzejmości Błażeja Bugajskiego, naszego nieocenionego fotografa. Dziękujemy.
Nasz ksiądz.
Próby
Widownia była pełna
Spektakl zapowiadał ks. proboszcz.
Występ
Wielkie Brawa!